poniedziałek, 21 maja 2018

Browarnik Tomek i Mazurski Browar łaczą siły i co z tego wynikło?

Po sukcesie Browarnika z Warmii, czyli Double IPA, które to uwarzyłem wraz z Browarem Warmia, postanowiłem, że nie chcę na tym kończyć swojej przygody z warmińskimi browarami i myśląc już o kolejnym wyzwaniu, dostałem bardzo ciekawą propozycję z sąsiadujących z Warmią Mazur, a konkretnie z Mazurskiego Browaru w Ełku i zdecydowałem, że na obcym, ale przyjaznym terenie, połączymy siły i wspólnie uwarzymy piwo. 

Długo, wraz z dwoma piwowarami z Ełku, czyli Igorem i Tarasem, omawialiśmy koncept przyszłego piwa i stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy w trakcie wiosny, a przed nami lato, to uwarzy,my coś specjalnie na wakacyjny okres, tak by piwo oferowało nie tylko przyjemne doznania aromatyczne i smakowe, ale także genialnie i skutecznie orzeźwiało. Jakie konkretnie piwo wzięliśmy na tapetę? Mam nadzieję, że ten wpis naprowadzi was na właściwy trop.

Warzenie wspólnego piwa odbyło się w ostatnią sobotę, 19 maja. Tego dnia wstałem bardzo wcześnie rano, szybko się oporządziłem i pognałem autem prosto do ełckiego browaru. Pogoda sprzyjała, to i droga mijała szybko i po półtorej godzinie zameldowałem się w browarze, gdzie czekali na mnie już, wspomniani powyżej Igor i Taras. Jako, że potrzebny słód już wcześniej ześrutowali, to do mnie należało tylko wsypanie tego do kotła zaciernego.



W trakcie powyższego procesu, a także późniejszej filtracji, przygotowaliśmy kolejne składniki, które później trafiły do kotła warzelnego. 


Tych dodatkowych składników było trzy, a właściwie dwa, tylko jeden z nich w dwóch formach - świeżej i suszonej.






Gdy zaczęło się gotowanie wrzuciliśmy chmiel i składniki, które możecie podziwiać na zdjęciach powyżej. Jakie to składniki? Wszystko w swoim czasie, choć część z nich jest już dość wyraźnie odkryta. Trzeba było także usunąć młóto oraz wyczyścić zbiornik.


No, ale nie samym warzeniem człowiek przecież żyje. W trakcie pracy konieczna jest przecież przerwa na relaks, posilenie się i nabranie sił do kolejnej pracy. 
 

Jak widać, strawą piwowarską, w tym dniu, były hamburgery. Może nie do końca przygotowane z duchem kraftu, ale i tak wybornie smakowały i zaspokoiły głód trzech strudzonych, ale szczęśliwych piwowarów.

Czas upływał przyjemnie, gotowanie chyliło się ku końcowi, czas było schłodzić brzeczkę i przelać ją do zbiornika fermentacyjnego. 


Czas mojej roboczej wizyty także dobiegał końca. Czas było jeszcze ustalić kilka szczegółów około piwnych, a mianowicie temat etykiety, kapsli, dystrybucji gotowego oraz miejsca premiery. O wszystkich szczegółach dotyczących powyższych, będziemy was informowali w przeciągu najbliższych tygodni. Na dziś, miło mi poinformować tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że zarówno mnie, jak i ekipę Mazurskiego browaru będziecie mogli spotkać w Warszawie podczas najbliższego Warszawskiego festiwalu Piwa. Ja będę tylko w czwartek, więc jak ktoś by chciał się spotkać, pogwarzyć i wypić wspólnie piwo, to serdecznie zapraszam. Ekipa browaru z Ełku będzie przez cały festiwal, więc każdego dnia będziecie mieli okazję pogawędzić z nimi, a także spróbować tego, co warzy się na Mazurach. 


Kończąc wpis, chciałbym serdecznie podziękować Igorowi i Tarasowi oraz całej ekipie Mazurskiego Browaru za sympatyczną inicjatywę i bardzo sympatyczne oraz konstruktywne spotkanie i jestem przekonany, że piwo wyjdzie świetnie. Na obecną chwilę to wszystko, dziękuję jeszcze raz i na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz